Madonna z Dzieciątkiem, świętym Janem Chrzcicielem i świętą Anną Bronzina – czyli pieśń o miłości skazanej na cierpienie

Madonna ze św. Anną, Chrystusem i Janem Chrzcicielem, fragment, Bronzino, Galleria Colonna - Palazzo Colonna

Madonna ze św. Anną, Chrystusem i Janem Chrzcicielem, fragment, Bronzino, Galleria Colonna - Palazzo Colonna

Patrząc na ten obraz, nie możemy mieć wątpliwości: do sceny ukazującej Madonnę z Dzieciątkiem, jednego z najbardziej znanych i rozpowszechnionych motywów ikonograficznych sztuki chrześcijańskiej, wkradła się jakaś tajemnica, coś, co burzy utarty kanon tego przedstawienia. Czujemy, że „jest coś poza tym”, ale co?

Madonna ze św. Anną, Chrystusem i Janem Chrzcicielem, fragment, Bronzino, Galleria Colonna - Palazzo Colonna
Madonna ze św. Anną, Chrystusem i Janem Chrzcicielem, Bronzino, Galleria Colonna, Palazzo Colonna
Madonna ze św. Anną, Chrystusem i Janem Chrzcicielem, fragment, Bronzino, Galleria Colonna - Palazzo Colonna
Bronzino, Święta Rodzina z Janem Chrzcicielem, Muzeum Puszkina, Moskwa, zdj. Wikipedia
Bronzino, Święta Rodzina z Janem Chrzcicielem, Galleria degli Uffizi, Firenze, zdj. Wikipedia
Bronzino, Święta Rodzina z Janem Chrzcicielem oraz św. Anną, Kunsthistorisches Museum, Wien, zdj. Wikipedia

Patrząc na ten obraz, nie możemy mieć wątpliwości: do sceny ukazującej Madonnę z Dzieciątkiem, jednego z najbardziej znanych i rozpowszechnionych motywów ikonograficznych sztuki chrześcijańskiej, wkradła się jakaś tajemnica, coś, co burzy utarty kanon tego przedstawienia. Czujemy, że „jest coś poza tym”, ale co?

W 1911 roku wielki historyk sztuki Bernard Berenson przypisał ten obraz artyście o przezwisku Bronzino, który około połowy XVI wieku działał we Florencji na dworze księcia Cosimy I Medici. Był to malarz i poeta, który wraz z gronem innych znakomitych twórców tworzył artystyczne zaplecze medycejskiego dworu, malując dzieła wyrafinowane technicznie i kompozycyjnie, charakteryzujące się przy tym wyszukaną elegancją. Nie wszyscy historycy zgadzają się z taką atrybucją. Być może obraz namalowany został przez któregoś z kolegów tego twórcy albo jego uczniów (Alessandro Allori?). Nie zmienia to faktu, że stajemy przed obrazem wyjątkowym w swym pięknie. W zbiorach Galerii Colonna prezentowany on jest jako dzieło Bronzina i również my (mimo wątpliwości) pozostańmy przy takiej atrybucji.

Dominująca w obrazie Madonna, ujęta w pozie siedzącej, z podwiniętymi nogami i obnażoną stopą, przytula chłopca, który wydaje się opadać na jej udo, tak jakby malarz pragnął uchwycić moment, w którym dziecko – zmęczone, niczym martwe – zasypia. Co jest przyczyną tego zmęczenia, o którym świadczyć mogą zarumienione policzki malca? Madonna jedną ręką przytula syna, z uwagą i troską spoglądając na jego zamknięte oczy, drugą natomiast powstrzymuje znajdującego się powyżej małego Jana Chrzciciela. Ten równolatek Jezusa, nie bacząc na to, że tamten śpi, najwyraźniej chce go zachęcić do zabawy. Maria odpycha go, jakby pragnąc odwrócić los, pohamować przeznaczenie. Za plecami Marii pojawia się też twarz starej kobiety, którą jest zapewne jej matka, Anna, choć niektórzy widzą w niej Elżbietę, matkę Jana Chrzciciela. Fakt, że trzyma w ręku księgę, pozwala sądzić, że jest to w istocie babka Jezusa. Jej twarz o ciemnej karnacji, uchwycona pod światło, zdecydowanie kontrastuje z twarzą Marii i dwóch chłopców. O ile bowiem oblicze Madonny charakteryzuje się tak typową dla manieryzmu florenckiego subtelnością i delikatnością, Anna ma rysy trochę złowieszcze. Trzyma wszak Pismo, w którym przepowiedziane zostało przyjście na świat Zbawiciela i jego męczeńska śmierć. I tak oto wizerunek Madonny z Dzieciątkiem przeobraża się w pietę – scenę, w której Maria podtrzymuje martwe ciało swego syna. Sielska scena rodzinna antycypuje niejako przyszłą mękę i śmierć, którą zapowiada trzymana przez Annę księga i (przyszły prorok) Jan Chrzciciel dzierżący w dłoni pęki kwiatów – symbole męczeństwa i ofiary.


Dziwna, wertykalna kompozycja ukazująca Marię z ciałem martwego syna pojawia się często w sztuce późnego renesansu. Z takiego schematu kompozycyjnego korzystał między innymi sam Michał Anioł, tworząc swoje ostatnie piety. Ale wpływ Michała Anioła odnajdziemy także w ułożeniu nóg Marii, dobrze znanym z absolutnie rewolucyjnego Tonda Donich (1507), które stanowiło dla ówczesnych manierystów florenckich niewyczerpane źródło inspiracji. Przyglądając się wnikliwie kompozycji, dostrzeżemy kształt litery X – jedna linia diagonalna przechodzi przez głowę Jana Chrzciciela, pierś Marii i głowę Jezusa, druga – przez udo Marii, głowę śpiącego malucha i głowę Anny. Postacie są ściśnięte, namalowane jakby na krawędzi deski. Wydaje się, że zaraz wyjdą z obrazu albo z niego spadną. Światło – silne, jasne, jakby było światłem lampy – wydobywa się z lewego rogu, odbarwiając kolory szaty Madonny. W ich doborze nie ma przypadkowości. Karmin nawiązuje do ofiary krwi, jaką Jezus złoży na krzyżu, błękit natomiast odnosi się do Królowej Niebios.

Maria – „oblężona” przez Annę i Jana, przypominających jej o tragedii, która stanie się udziałem jej syna – wydaje się nie zważać na te sygnały i przepowiednie; jej twarz rozpromienia miłość, a z jej spojrzenia i dotyku emanuje boska wręcz radość.

To opowieść o matczynej miłości, ale też przeczuwanym nieszczęściu, o boskości wypełniającej ziemską codzienność i o uczestnictwie w akcie zbawienia danym każdemu wiernemu.

Madonna z Dzieciątkiem, świętym Janem Chrzcicielem i świętą Anną, Bronzino (właśc. Agnolo di Cosimo di Mariano Tori) albo krąg jego uczniów, ok. 1535, olej na desce, 121 x 95 cm, Galleria Colonna, Palazzo Colonna

Jeśli spodobał Ci się ten artykuł, możesz pomóc nam w dalszej pracy, wspierając portal  roma-nonpertutti  w konkretny  sposób — udostępniając newslettery i przekazując niewielkie kwoty. One pomogą nam w dalszej pracy.

Możesz dokonać wpłat jednorazowo na konto:
Barbara  Kokoska
62 1160 2202 0000 0002 3744 2108
albo wspierać nas regularnie za pomocą  Patonite.pl  (lewy dolny róg)

Bardzo to cenimy i Dziękujemy.